W roku 2011 książę William poślubił Kate Middleton, na świat przyszedł siedmiomiliardowy mieszkaniec Ziemi, a w derbach Łodzi ŁKS wygrał z Widzewem. Zdecydowanie najważniejszym jednak wydarzeniem tego roku było rozpoczęcie inauguracyjnego sezonu Łódzkiej Ligi Snookera rozgrywanej w klubie Frame.

Pomysłodawcą i siłą napędową całego przedsięwzięcia pozostaje Leszek Pietrusiak – człowiek, bez którego snooker w Łodzi po prostu by nie istniał. To właśnie dzięki jego wysiłkom Liga nadal prężnie działa, stając się jedną z największych tego typu rozgrywek snookerowych w Polsce. Leszek to nie tylko organizator, lecz również świetny zawodnik, który oprócz sukcesów snookerowych wraz z Robertem Skrzypczakiem pochwalić się może tym, że uczestniczył w każdej dotychczasowej edycji Ligi. Szacunek Panowie i oby zawsze tak było!

Dominatorem pierwszych pięciu ligowych sezonów okazał się Błażej Turajczyk, który dołożył jeszcze jeden tytuł w sezonie 2019-2020, śrubując tym samym rekord w liczbie zwycięstw w Lidze na poziomie sześciu triumfów. Błażej zawsze grał w sposób nieortodoksyjny, jego gra opierała się na niestandardowych wbiciach i niejednokrotnym łamaniu prawideł rządzących konwencjonalnym rozgrywaniem partii snookerowych.

Sezony 2016-2017 oraz 2017-2018 to okres panowania Adama Wilka, który w brawurowy sposób łączył karierę poolową z graniem w snookera. O poziomie gry Adama świadczy chociażby wysokość jednego z jego treningowych breaków. Niecodziennie, nawet na światowym poziomie, obserwować można podejścia w wysokości 139 punktów – wiem, bo sam niezbyt udolnie próbowałem wówczas coś wbijać na stole obok.

Trzecią niekwestionowaną sportową gwiazdą Ligi jest Szymon Szmagaj. Triumfował w rozgrywkach już czterokrotnie (sezony 2019/2019, 2020-2021, 2021-2022 oraz 2022-2023), stając się również etatowym właścicielem statuetki za najwyższego breaka sezonu. Luz i tempo w jakim Szymon regularnie wbija breaki w wysokości 50, 60, 70, a nawet 80 punktów powodują, że każdy mecz z nim to prawdziwa przyjemność. Grając z nim możecie poczuć się jak John Higgins, gdy dostawał srogie bęcki od Judda Trumpa w finale mistrzostw świata z roku 2019 – przynajmniej oglądał to show z najbliższej odległości.
Wszystkie wyniki, czy te ligowe, czy turniejowe, są jednak tak naprawdę wyłącznie dodatkiem do emocji, które towarzyszą grze w Lidze. Pewnie powiecie, że nie gramy o wielkie stawki i od wyników poszczególnych meczów nasz życiowy los nie zależy. Oczywiście macie rację, jednak historie pojedynczych nawet meczowych wydarzeń pozostają z wszystkimi zawodnikami na naprawdę długo. Do tej pory w najmniej oczekiwanych momentach życia przypomina mi się jedna szczególnie spudłowana czarna bila, która odmieniła losy mojego meczu sprzed paru ładnych lat. Michał Kupisz przy każdym naszym towarzyskim spotkaniu wspomni o swojej pechowej porażce w półfinale jednego turnieju, a Marek Bogusiak uparcie twierdzić będzie, że każdy skutecznie ustawiony przez niego snooker był zamierzony. Snooker to przygoda na całe życie, a Łódzka Liga Snookera to grupa przyjaciół, których połączyła nierzadko trudna miłość do turlania kolorowych kulek po ogromniastym stole.